poniedziałek, 19 października 2009

Dlaczego nigdy nie spłacimy naszego narodowego długu?

W gospodarce kapitalistycznej budżety większości państw cierpią na deficyt budżetowy. 




W gospodarce kapitalistycznej budżety większości państw cierpią na deficyt budżetowy. Powodem tego są zbyt duże wydatki w stosunku do wpływów budżetowych. Dlatego państwa dążą do jak największego wzrostu gospodarczego, gdyż wtedy, dzięki większym wpływom, mają szansę zredukować ten deficyt.

Dla większości ludzi deficyt budżetowy to coś mało realnego, co przeciętnego obywatela nie obchodzi. Nie zdają sobie oni sprawy z tego, że deficyt budżetowy oznacza konieczność pożyczania na jego pokrycie pieniędzy. A pieniędzy tych budżet nie dostaje za darmo. Musi za nie zapłacić odsetkami od pożyczki. Według obliczeń portalu Money.pl1 za każdy 1 tysiąc złotych deficytu budżetowego, my podatnicy będziemy musieli zapłacić 260 zł łącznych odsetek.

W 2008 roku zadłużenie Polski sięgnęło kwoty 600 mld złotych. Jakim cudem Polska ma spłacić tak kolosalny dług? Skąd mamy wziąć na to pieniądze, skoro rok w rok mamy deficyt i zadłużamy się coraz bardziej? Odpowiedź jest oczywista. Nigdy tego długu nie spłacimy. Czy ktoś naprawdę wierzy, że Polska będzie mogła jakimś cudem uzyskać nadwyżkę budżetową w wysokości np. 20 mld zł rocznie i uda się ją utrzymać przez 30 lat (20 mld x 30 lat = 600 mld)? Bądźmy trochę poważni. W gospodarce kapitalistycznej nigdy tego długu nie spłacimy.

Konsekwencje tej sytuacji są dwie. Musimy co roku wydawać ponad 30 mld złotych na obsługę tego długu (czyli na odsetki). Drugą konsekwencją jest to, że kiedyś obywatele oraz inwestorzy mogą uznać nasz kraj za zbyt zadłużony i nie będą chcieli pożyczać budżetowi pieniędzy. I skąd wtedy weźmiemy 600 mld na spłatę tego długu?

Najciekawsze w tym jest to, że pożyczkodawcy, czyli głównie banki, doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nigdy nie odzyskają tych pieniędzy. W takim razie dlaczego chętnie pożyczają kolejne pieniądze państwom na całym świecie? Ponieważ zarabiają one na odsetkach od długu, a nie na jego spłacie. Jeżeli jakieś państwo podjęłoby działania mające na celu zlikwidowanie deficytu budżetowego oraz wygenerowanie nadwyżki, którą będzie można przeznaczyć na stopniową redukcję długu, to banki na tym stracą. Mniejszy dług danego państwa oznacza mniejsze odsetki od niego, czyli mniejsze zyski dla banku.

A co jeśli faktycznie jakiś kraj zbankrutuje? Wtedy banki stracą pożyczone mu pieniądze. Tylko, że to nie będą pieniądze banków, ale ich klientów.

Co więcej, te pieniądze są gwarantowane przez rząd. Państwa pożyczają pieniądze od banków krajowych oraz zagranicznych. Jeżeli np. Polska zbankrutuje, to wtedy polski dług zaciągnięty w bankach zagranicznych będą musiały pokryć rządy państw, w których znajdują się te banki. Z kolei polskie banki teoretycznie powinny otrzymać wsparcie od polskiego rządu, który gwarantuje depozyty. Tylko, że ponieważ kraj właśnie zbankrutował, więc oczywiście żadnego wsparcia nie będzie. Banki upadną, a ludzie stracą swoje pieniądze ulokowane w nich. Zbankrutuje nie tylko gospodarka, ale też obywatele. Polskie banki wprawdzie też zbankrutują, ale ich właściciele będą mogli bez problemu i niewielkim nakładem środków założyć lub kupić inne banki.

Powyższy artykuł stanowi fragment bezpłatnej książki "Jak stworzyć raj na Ziemi".

Zabroniony jest przedruk tego artykułu bez podania powyższego źródła. Przedruki moich artykułów regularnie sprawdzam poprzez Google i wyłapuję przedruki bez podanego źródła.


Inne Posty : 


7 kroków do szybkiego wyjścia z długu. 
Złap Wiatr w żagle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz